HR Sygnał: Dyrektywa o ochronie sygnalistów

Czytaj więcej

Jak pomóc Ukrainie?
 

Czytaj więcej

#robimycolubimy: Rafał Stabach – rowerzysta-podróżnik

23.02.2024

Dużo pracujemy, często pod presją czasu, wiele od siebie wymagamy, żeby dostarczać naszym Klientom usługi na najwyższym poziomie, ale nie od dzisiaj wiadomo, że nie samą pracą człowiek żyje….

Rafał Stabach jest prawnikiem-opiekunem klienta w krakowskim biurze PCS | Littler, który „nie potrafi się zatrzymać”. Oprócz ciągłego pogłębiania wiedzy z zakresu prawa imigracyjnego i global mobility uwielbia jeździć rowerem.

Rafał eksploruje świat w ruchu. Rower stał się dla niego czymś więcej niż jedynie weekendowym sposobem na spędzanie wolnego czasu. Towarzyszy mu wszędzie – w drodze do pracy jak i podczas urlopów m.in. na  Cyprze, Sardynii czy Chorwacji.

Zapraszamy do lektury rozmowy w ramach naszego cyklu #robimycolubimy o turystyce rowerowej Rafała.

 

1. Spotykamy się, by porozmawiać też o Twojej pasji, jeździe na rowerze. Czy to właśnie na rowerze spędzasz większość swojego wolnego czasu?

Zdecydowanie! Jak tylko śnieg topnieje, temperatura wzrasta do akceptowalnego przeze mnie poziomu, rower staję się moim głównym środkiem komunikacji w codziennej drodze do pracy.  Jazda na rowerze jest dla mnie również świetnym sposobem na spędzanie wolnego czasu po powrocie z biura – pewnego rodzaju balansem dla codziennej pracy umysłowej. W sezonie praktycznie każdego dnia po pracy wsiadam na rower i jadę przed siebie. Jest to dla mnie niezwykle odprężające.

Podobnie podczas urlopu nie potrafię się zatrzymać. Już jakiś czas temu zrozumiałem, że najlepszym sposobem, aby odkryć odwiedzane miejsce jest właśnie podróżowanie rowerem. Można wtedy odkryć najwięcej urokliwych miejsc w stosunkowo szybkim czasie. Podróżując samochodem, często nie jesteśmy w stanie wyłapać i dotrzeć do ciekawych zakątków, leśnych ścieżek, dzikich plaż, mniej popularnych wśród turystów (a jednocześnie dla mnie właśnie takie miejsca są najcenniejsze do odkrycia i zapadają najdłużej w pamięć). Dodatkowo wysiłek fizyczny sprawia, że docierając do celu czuję jeszcze większą satysfakcję i radość z tego co mnie otacza.

Często śmieję się, że mój rower to substytut kabrioletu (a może to jednak kabriolet jest substytutem roweru(?) – kwestia dyskusyjna), bo tak samo czuję wiatr we włosach skąpanych promieniami słońca i obserwuję jak zostawiam za sobą niepotrzebny stres i napięcie przemierzając świat. 😉

2. Leśne i górskie szlaki należą do dość trudnych oraz wymagają koncentracji i respektu dla otoczenia. Jak to wygląda w przypadku jazdy na rowerze?

Przede wszystkim, jazda na rowerze powinna być przyjemnością. Sam nie jeżdżę wyczynowo czy profesjonalnie. Staram się po prostu czerpać z tego czystą radość. Dlatego każdy powinien wybrać trudność i długość trasy pod swoje własne możliwości. Owszem, podczas jazdy rowerem po lasach czy morskim wybrzeżem należy być uważnym i skoncentrowanym, ale przede wszystkim na otaczającym nas pięknie natury i zachwycie tym co mijamy podczas jazdy. Respekt do otoczenia jest istotny, dlatego gorący apel – siadając na rower, brawurę schowajmy do kieszeni a na głowę załóżmy kask (wiatr i tak będzie rozwiewał włosy przez wywietrzniki 😉).

3. Które trasy rowerowe szczególnie polecasz?

Jazda na rowerze staję się z roku na rok coraz bardziej popularna. Powstaje coraz więcej szlaków rowerowych czy ścieżek. Rozpoczynając od mojego krakowskiego podwórka – Wiślana Trasa Rowerowa to świetny wybór na codzienne przejażdżki każdego fana spędzania wolnego czasu na dwóch kółkach. Serdecznie polecam austriackie trasy rowerowe – miałem okazję jeździć między innymi wokół polodowcowych jezior w regionie Karyntii oraz na granicy Górnej Austrii i Styrii. Wokół wysokich gór, które zatapiają się w nieskazitelnie czystej wodzie jezior poprowadzone są malownicze ścieżki rowerowe.

Polecam również trasy rowerowe wzdłuż morskiego wybrzeża. Tym sposobem zwiedziłem południowo-wschodnią oraz północno-zachodnią cześć Cypru, Północną część Sardynii, oraz niemały obszar Chorwacji (najbardziej urzekły mnie okolice Mali Lošinj oraz półwysep Kamenjak).

Swoją pasję do spędzania czasu na jeździe rowerem rozpoczynałem podczas przejażdżek w moim rodzinnym Beskidzie Niskim. Świetny pomysł na spędzenie wiosennego weekendu to eksplorowanie na czterech kółkach opuszczonych łemkowskich wiosek, gdzie natura przejęła władzę nad wioskami, które jeszcze nie tak dawno tętniły życiem. Przemierzając na dwóch kółkach przez takie wioski jak Radocyna, Czarne, Nieznajowa, Nowica czy Wołowiec można żywo poczuć historię w otaczającej nas ciszy, szumie leśnego potoku, pniu starej jabłoni, który już zdążył wrosnąć w stuletnią podmurówkę drewnianej, niegdyś zamieszkałej, chaty.

4. Dlaczego lubisz jeździć na rowerze?

Jest to dla mnie idealny sposób na odreagowanie, radzenie sobie ze stresem i przemęczeniem. Po powrocie choćby z krótkiej przejażdżki mam w sobie ogromne pokłady endorfin i dużo lepszy nastrój. Dodatkowo zauważyłem, że podczas jazdy rowerem przychodzą mi świetne rozwiązania na zdawałoby się nierozwiązalne problemy, po prostu życie staje się prostsze. Jest to też sposób, dzięki któremu mogę spędzić czas w otoczeniu przyrody – co jest dla mnie istotne, kiedy już zaczynam „dusić się” w mieście. Próbowałem innych form sportu i ruchu, ale z racji, że jestem żywiołowy i dynamiczny, spacer czy nawet bieganie mnie nie satysfakcjonuje, bo za wolno przemierzam przestrzeń w stosunku do energii jaką zużywam 😃.

5. Kiedy zaczynasz / kończysz sezon rowerowy?

Zaczynam początkiem marca, jak tylko poczuję powiew wiosny, a chowam rower do piwnicy w połowie listopada, kiedy pierwszy raz dotkliwie zrozumiem, że wyjeżdżając rano na rowerze z domu, ubrałem się jednak nieadekwatnie do panującej pogody i z odmarzniętymi palcami wejdę do biura.

6. Realizujesz na rowerze jakiś plan treningowy?

Jeżdżę na rowerze dla przyjemności i chciałbym, żeby tak zostało. Nie mam żadnego narzuconego przez siebie samego ani nikogo innego planu czy chęci osiągnięcia określonego efektu😊. Jak tylko czuję się zmęczony, jestem w stanie skrócić trasę, zawrócić, zwolnić, zatrzymać się – sztuka odpuszczania, jakże potrzebna w dzisiejszych czasach. Nie chciałbym, żeby moja przyjemność stała się rozpisanym planem w zdobywaniu kolejnych celów czy osiągnięć. Już wystarczająco dużo płaszczyzn życia wymaga od nas takiego podejścia, więc chciałbym, żeby jazda na rowerze zaczynała i kończyła się na przyjemności.

7. Masz jakieś marzenia związane z rowerami?

Pewnie! Jednym z nich, które planuję zrealizować w najbliższym czasie to spakowanie namiotu, nałożenie sakiew rowerowych i przejechanie podlaskiej części Wschodniego Szlaku Rowerowego Green Velo. Chciałbym również odwiedzić polskie morze i jadąc wzdłuż wybrzeża, wybrać się promem na wyspę Bornholm, która podobno jest świetnym miejscem wypadowym dla rowerzystów. Kuszą mnie również południowe Morawy czeskie i wyprawa rowerowa nad jeziorem Garda we Włoszech. Te marzenia to właściwie już plany. Byleby mi tylko wystarczyło na to wszystko urlopu 😃!

8. Jakie są Twoje najlepsze i najgorsze rowerowe wspomnienia?

Na drodze między miastem Alghero a Bosa na Sardynii przebiłem dętkę w swoim rowerze aż 3 razy! Był koniec października, a tą malowniczą trasą wzdłuż wybrzeża nie jeździły żadne samochody – jedynie sporadycznie autobusy. Miałem jedną zapasową dętkę. Kiedy ona również się przebiła, moja trasa była rozbita na etapy: pompowanie obu opon – przejechanie około 100-150 metrów – zatrzymanie się aby znowu napompować powietrze, i tak przez pozostałe 15 kilometrów, ścigając się z czasem, aby zdążyć przed zachodem Słońca, bo trasa nie była oświetlona, a między miejscowościami nie było totalnie żadnego śladu cywilizacji. Ostatecznie ledwo zdążyłem na ostatni autobus powrotny. Brudny i wycieńczony spakowałem rower do bagażnika autobusu w wielką ulgą. Okazało się, że jesienią na drogę opadają kolce roślin rosnących przy poboczu, które z łatwością przebijały moje dętki. Natomiast, kiedy opowiedziałem swoją historię i opisałem trasę jaką pokonałem osobom w wypożyczalni rowerów, szeroko otworzyli oczy ze zdziwienia. Od kiedy prowadzili wypożyczalnie nie spotkali nikogo kto mógłby wpaść na taki pomysł jak ja i ruszyć o tej porze roku na taką trasę rowerem. Cóż – poczułem się jakbym przecierał nowe szlaki 😊. Wtedy, myślałem, że to najgorsza rzecz jaka mogła mnie spotkać, natomiast z perspektywy czasu podchodzę już do tego z dystansem i traktuję jako wielką lekcję pokory, cierpliwości, wytrwałości i determinacji. „Tyle o sobie wiemy, na ile nas sprawdzono” jak pisała polska noblistka. Dlatego obecnie traktuje to też jako najlepsze rowerowe wspomnienie, bo bardzo mocno zapadło mi w pamięć i wiele mnie o sobie nauczyło.

9. Czy podróże rowerowe są dla każdego?

Zdecydowanie! Jadąc rowerem po rożnych trasach spotkać można osoby w różnym wieku, w różnej kondycji. Świetne jest to, że ten rodzaj sportu daje możliwości tak szerokiej gamie odbiorców. Naprawdę, każdy znajdzie coś dla siebie.

10. Oprócz wypraw rowerowych, Twoją pasją był także taniec współczesny. Jakie znaczenie ma w Twoim życiu taniec? Jest równie ważny jak eksplorowanie świata z rowerowej perspektywy?

Bardzo lubię tańczyć. Ma to dla mnie duże znaczenie, choć ostatnio ograniczam to do mojej domowej przestrzeni. Połączenie muzyki oraz ruchu prowadzi do eksploracji własnego ciała, poszerza naszą świadomość, zwiększa pewność siebie, uczy akceptacji naszej cielesności i wskazuje, że fizyczność bezpośrednio i nierozerwalnie połączona jest z naszą duchowością, rozwija wyobraźnię oraz wrażliwość wobec świata, drugiego człowieka i samego siebie. Taniec w końcu jest językiem duszy – przez taniec możemy wyrazić nasze emocje, które często ciężko jest nazwać czy opisać w sposób werbalny. Także, tańczmy i cieszmy się tym! 😊

 

Fotorelacja jest dostępna tutaj.