HR Sygnał: Dyrektywa o ochronie sygnalistów

Czytaj więcej

Jak pomóc Ukrainie?
 

Czytaj więcej

#robimycolubimy: Mariusz Maksis – fan Grecji i motoryzacji

14.04.2023

Dużo pracujemy, często pod presją czasu, wiele od siebie wymagamy, żeby dostarczać naszym Klientom usługi na najwyższym poziomie, ale nie od dzisiaj wiadomo, że nie samą pracą człowiek żyje….

Mariusz Maksis jest prawnikiem w katowickim biurze PCS | Littler, który oprócz swojej pracy uwielbia motoryzacje.

Codziennie czuje pełen ciężar odpowiedzialności w związku z prowadzonymi sprawami, a po wyjściu z biura ciężary podnosi na siłowni. Specjalizuje się w sporach sądowych, w tym z ZUS oraz w doradztwie w zakresie ochrony danych osobowych. Doświadczenie zdobył w jednej z renomowanych kancelarii kierując  praktyką sporów z instytucjami finansowymi, w zakresie tzw. kredytów frankowych.

Mariusz od lat na podróże wybiera tylko jedną destynację – Grecja. Dlaczego właśnie ten kierunek? Zapraszamy do lektury rozmowy w ramach naszego cyklu #robimycolubimy.

 

1.  Nasze pytania w kontekście Grecji, która zamieszkała w Twoim życiu, mogłyby zamienić się w bardzo długi tekst. Opowiedz – proszę – pokrótce, jak to wszystko się zaczęło. Dlaczego akurat ten kierunek?

Mam greckie pochodzenie, więc myślę, że po prostu już z tym zamiłowaniem się urodziłem. Jako mały chłopiec z wielką ciekawością słuchałem opowieści o tym, jak mój pradziadek podróżował wielkim statkiem i walczył na froncie w Afryce, a potem osiedlił się w Polsce. Już od dziecka byłem dumny ze swojego greckiego nazwiska… i chyba tak mi zostało.

2. Który region Grecji już odwiedziłeś, a który będzie następny?

Już od dobrych kilku lat kultywuję zasadę, że w każdym roku muszę odhaczyć sobie jakiś nowy region. Dotychczas udało mi się zobaczyć niemal wszystkie większe wyspy jońskie: Korfu, Paksos i Antipaksos, Lefkada, Kefalonia, Itaka i Zakintos, Grecję kontynentalną wzdłuż wybrzeża jońskiego i cały półwysep Peloponez oraz archipelag Dodekanez (Rodos, Simi, Kos). W tej chwili celuję w Cyklady, chciałbym w końcu odwiedzić Oię na Santorynie, która od zawsze mnie fascynowała w kolorowych katalogach podróżniczych – ale jak dotąd nigdy nie udało mi się zorganizować wyjazdu w optymalnym terminie, kiedy jeszcze nie ma strasznych tłumów, a pogoda już dopisuje.

3. Opowiedz nam o swojej największej przygodzie w trakcie greckiej podróży. Co Cię w nich najbardziej pociąga?

Zabrzmi banalnie, ale w Grecji czuję się jak w domu. Może to kwestia greckich korzeni, które gdzieś tam we mnie tkwią, ale w tym miejscu nigdy nie czuję się obco (no i fakt, to greckie nazwisko też pomaga przełamywać bariery i nie być odbieranym zupełnie jak turysta – zawsze, kiedy melduję się w nowym miejscu, pojawia się ten niewymuszony, wzajemny uśmiech i poczucie asymilacji z miejscowymi). Pewnie to nastawienie pomogło mi przetrwać i wrócić do hotelu, kiedy pewnego razu zapędziłem się w głąb Peloponezu i pomimo wieczorowej pory postanowiłem jeszcze koniecznie przejść cały szlak i zobaczyć wszystkie wodospady Polilimnio (wspaniałe miejsce!). Ogólnie to często łapię się na tym, że kiedy ludzie schodzą ze szlaków, ja dopiero na nie wchodzę (siga, siga?). Ale wracając – nie jest to szczególnie mocno uczęszczana przez turystów atrakcja – a raczej jedno z tych dzikich, odludnych miejsc, które uwielbiam – dlatego w drodze powrotnej musiałem już posiłkować się latarką z telefonu, który…padł zanim wróciłem do samochodu. Nocny powrót kilkadziesiąt kilometrów bez nawigacji, trochę na pamięć, a chyba zdecydowanie bardziej na intuicję, z tego dnia też zapadł mi w pamięci (greckie drogi nie są tak kolorowo oznakowane i oświetlone, jak nasze).

4. Czy w każdą podróż wyruszasz samochodem?

W czasie każdej podróży po prostu muszę mieć samochód, ponieważ nie wyobrażam sobie tego, aby przez cały pobyt tkwić w jednym miejscu. Jestem zbyt ciekawy i zachłanny zobaczenia nowych miejsc. Trochę to u mnie wygląda jak wgrywanie mapy w Google Maps, albo w grze komputerowej – lubię zdobywać i odkrywać nowe tereny na swojej mapie świata. Dlatego najczęściej wypożyczam coś na miejscu. Ostatnio przesiadłem się na jednoślad objeżdżając nim całą wyspę Korfu wzdłuż i wszerz. To było dla mnie niezapomniane przeżycie i dawało jeszcze większe poczucie wolności. Możliwe, że pójdę dalej w tym kierunku…

5. Kiedy do podróży po Grecji dołączyła pasja do samochodów? Co było pierwsze?

Pierwsze były samochody. Moje najwcześniejsze wspomnienia z dzieciństwa wiążą się z takim czarnym, dużym supersamochodem, który miał funkcję dźwigania się na wysuwanym podnośniku, składał koła na boki – jak do lotu – i kręcił się wokół własnej osi. Jak na wczesne lata 90-te to było coś!

6. Podobno podnoszenie ciężarów pojawiło się na pierwszych nowożytnych Igrzyskach Olimpijskich w Atenach. Zdarza Ci się trenować podczas urlopu? Czy jest to czas całkowitego odpoczynku?

Odpoczywam aktywnie, ale na urlopie zdecydowanie nie dźwigam ciężarów. Zwyczajnie szkoda byłoby mi na to czasu. Za to dużo pływam, lubię sobie tak wypłynąć wpław, gdzieś daleko w głąb morza (na tyle daleko, że wcale nie widać już ludzi, ale za to odsłania się wspaniała panorama linii brzegowej). Wtedy właśnie najbardziej się relaksuję, zupełnie sam na morzu, dryfując na falach i chłonąc krajobrazy. Ale chyba już wspomniałem, że jestem wielkim miłośnikiem odludnych, dzikich miejsc.

7. Co jest trudniejsze: wchodzenie w zakręty na pełnych obrotach czy podnoszenie ciężarów?

Robiąc to nieumiejętnie i tu, i tu możesz zrobić sobie krzywdę. Mam już na koncie i nieumiejętne wejścia w zakręt i kontuzje po dźwiganiu sztangi bez dobrej rozgrzewki, więc wiem o czym mówię. Szczęśliwie ze wszystkiego zawsze można się pozbierać.

8. Czy Twój trening na siłowni jest sprofilowany pod konkretne cele? Coś go wyróżnia?

Nie powiedziałbym, żeby coś go wyróżniało. Ćwiczę po to, aby dobrze czuć się ze sobą i we własnym ciele. Przygodę z siłownią zacząłem już jako nastolatek i staram się w tym trwać na ile jest to możliwe. Szczególnie dobrze wspominam czas pandemii, kiedy ograniczone możliwości wyjścia gdziekolwiek odreagowywałem na codziennym intensywnym treningu w domu. Chyba nawet miałem wtedy formę życia, bo ostatnio z moją systematycznością jest nieco gorzej. Jednak mam ambitne plany powrotu na właściwy tor!

 

Fotorelacja jest dostępna tutaj.