#robimycolubimy: Karolina Schiffter – życie na fali
21.10.2022
Dużo pracujemy, często pod presją czasu, wiele od siebie wymagamy, żeby dostarczać naszym Klientom usługi na najwyższym poziomie, ale nie od dzisiaj wiadomo, że nie samą pracą człowiek żyje….
Nasz zespół to niesamowite osobowości, świetni merytorycznie z bogatymi zainteresowaniami i ciekawymi pasjami. Zaprezentujemy ich sylwetki w cyklu #robimycolubimy, ponieważ #robimycolubimy w pracy i poza pracą 🙂
Zapraszamy do zapoznania się z sylwetką Karoliny Schiffter – Partnera kancelarii PCS | Littler w ramach cyklu #robimycolubimy.
Karolina posiada kilkunastoletnie doświadczenie w prowadzeniu spraw z zakresu prawa pracy. Zbudowała jeden z największych zespołów imigracji i Global Mobility, funkcjonujący w strukturach kancelarii w Polsce. Jest cenionym ekspertem w obszarze prawa imigracyjnego i relokacji pracowników.
Na co dzień w Warszawie, ale gdy tylko może stara się żeglować. I co ważne, nie jest to jej jedyna pasja!
1. Co robisz zazwyczaj w wolnym czasie? Jakie są Twoje pasje?
Obecnie nie mam zbyt dużo wolnego czasu, który mogłabym poświęcić na realizowanie swoich zainteresowań. Praca w Kancelarii i wychowywanie 2-letniego dziecka zajmuje zdecydowaną większość mojego czasu. Nie narzekam jednak, bo uwielbiam zarówno moją pracę, jak i spędzanie czasu z rodziną i są to teraz moje dwie największe pasje. A jak nie pracuję, to najczęściej spędzamy wspólnie czas w ogrodzie, podróżujemy, w szczególności żeglujemy.
2. Skąd u Ciebie zamiłowanie do żeglugi i kiedy zaczęłaś żeglować?
Początek mojego zamiłowania do żeglowania jest bardzo romantyczny. Wszystko zrodziło się z miłości. Poznałam mojego narzeczonego podczas jednego z rejsów kilka lat temu i od tego czasu żeglujemy razem. Dwa lata temu pojawił się na świecie nasz synek i od tej pory żegluje z nami, a w zasadzie to zaczął zanim pojawił się jeszcze na świecie.
3. Co właściwie „daje” żeglarstwo? Dlaczego warto?
Żeglarstwo pozwala mi oderwać się od moich codziennych obowiązków i być blisko natury. Podczas rejsu zmienia się całkowicie hierarchia wartości, np. jednym z największych zmartwień jest pogoda, tj. czy pozwoli ona na bezpieczne żeglowanie. Jest to też czas, kiedy można pobyć prawdziwie samemu ze sobą, bez nadmiernych bodźców, których dostarcza nam współczesny świat.
4. Jeśli nie żeglujesz to spędzasz chętnie czas we własnym ogrodzie. Lubisz się nim zajmować?
Tak, bardzo. W ogrodzie zawsze można znaleźć jakieś fajne zajęcie np. grać w badmintona albo teraz jesienią robić bitwę na liście z dziećmi. Aby posiadać piękny ogród trzeba w niego włożyć dużo pracy i wysiłku. Jednak efekt, np. właśnie pyszne ogrodowe owoce i warzywa, są najlepszą nagrodą i pokazują, że warto o niego dbać.
5. Jak narodziła się ta ogrodnicza pasja?
Po prostu lubię kwiaty i lubię jeść dobre rzeczy. Pielęgnowanie roślin i kwiatów sprawia mi dużo satysfakcji – jeżeli o nie dobrze zadbamy, to one nam się odwdzięczą po kilkakroć. Uwielbiam patrzeć na moje piękne rododendrony, hortensje czy pelargonie. Poza tym, smak pomidora, śliwki, arbuza czy borówek z własnego ogrodu jest wyjątkowy – jak raz spróbujesz własnych upraw to nie chcesz już więcej jeść pomidora z supermarketu.
6. Czy w takim razie robisz też przetwory domowe z własnego ogrodu?
Jak najbardziej! Mamy swoje stałe coroczne przetwory, np. kiszone ogórki, ale ciągle też eksperymentujemy i w każdym sezonie próbujemy czegoś nowego. W tym roku wyhodowaliśmy w ogródku papryczki habanero i zrobiliśmy ostry sos.
7. Czy możesz liczyć na pomoc najmłodszego członka rodziny w ogrodzie (i w jakim stopniu zaangażowania) 😊?
Tak i jestem absolutnie spokojna, że przyszłość naszego ogrodu jest bezpieczna. Nasz mały pomocnik ogrodowy mógłby spędzać tam całe dnie i uwielbia też maliny i porzeczki prosto z krzaczka.