#robimycolubimy: Anna Kencel – Malarka
15.09.2023
Dużo pracujemy, często pod presją czasu, wiele od siebie wymagamy, żeby dostarczać naszym Klientom usługi na najwyższym poziomie, ale nie od dzisiaj wiadomo, że nie samą pracą człowiek żyje….
Anna Kencel to prawniczka w warszawskim biurze PCS | Littler, która w wolnym czasie maluje obrazy. Anna w codziennej pracy wspiera prawników w obsłudze Klientów realizując projekty dotyczące indywidualnego i zbiorowego prawa pracy, ubezpieczeń społecznych sporów sądowych oraz szeroko pojętego prawa HR. Malarstwo jest dla niej odskocznią od codzienności i pasją.
Sztuka interesowała Annę od kiedy pamięta. Dwa lata temu odważyła się wziąć pędzel do ręki i zaczęła malować. Więcej o początkach przygody ze sztuką oraz o tym co zdecydowało, że poświęciła się tej dziedzinie w rozmowie w ramach naszego cyklu #robimycolubimy.
1. Aniu, czy pamiętasz moment, kiedy sięgnęłaś po pędzel? Jak to się zaczęło?
To było prawie dwa lata temu. Byłam już po studiach, dostałam się na aplikację adwokacką, moje życie coraz bardziej wypełniała praca i poczułam, że zaczyna mi brakować różnorodności. Wcześniej realizowałam się na dwóch polach: praca i studia. Zaczęłam przywiązywać większą uwagę do rozwoju osobistego, poczucia równowagi, spokoju. Praca prawnika jest dynamiczna, dużo się dzieje, ciągle wiążą nas jakieś terminy. To jest satysfakcjonujące, ale też generuje dużo napięcia, które zdrowo jest rozładować. Dużo osób robi to uprawiając sport, w moim przypadku jest to płótno i pędzel. Poczułam, że zbiera się we mnie jakaś energia, twórczy przypływ i dałam mu się porwać 😊. Musiałam się „wyżyć” artystycznie. Obudziła się we mnie artystyczna dusza, która przez lata była uśpiona. W momencie, gdy zaczęłam się nad tym głębiej zastanawiać, to zdałam sobie, że od dziecka taka byłam. Z jednej strony lubiłam się uczyć, zawsze miałam bardzo dobre wyniki, sprawiało mi to dużo satysfakcji, napędzało mnie – taka moja „twardsza”, pragmatyczna strona. Ale lubiłam też pobyć sama ze sobą i coś tworzyć, wejść w stan głębokiego skupienia i spokoju. Można powiedzieć, że to taki mindfulness, chociaż wtedy tak o tym nie myślałam.
2. Co Cię inspiruje? Jakie są Twoje ulubione techniki?
Największym źródłem inspiracji jest dla mnie Pinterest. Można tam znaleźć wszystko – barwy, kształty, ich połączenia, techniki tworzenia. Często jest to również muzyka, pod wpływem której powstają jakieś wyobrażenia, które przelewam na papier. Niekiedy zdarza się i tak, że zobaczę połączenie jakichś kolorów – gdziekolwiek, na ulicy, w jakimś pomieszczeniu – i myślę „fajnie to razem wygląda, też spróbuję to połączyć”. Jeśli chodzi o techniki, to nie mam swojej ulubionej. Maluję głównie farbami akrylowymi, ale lubię też jak obraz ma jakąś fakturę – to fajnie współpracuje ze światłem tworząc cienie – dlatego często używam gładzi szpachlowej. Najwięcej frajdy sprawiają mi obrazy tworzone techniką pouringu, czyli rozlewania farb na płótno.
3. Czy od razu wiesz co chcesz namalować?
Nie. Ale od razu wiem jaką techniką i w jakiej kolorystyce. Często nie wiem jaki będzie końcowy efekt, więc dodaję krok po kroku rożne elementy i sama jestem ciekawa co z tego wyjdzie. Lubię eksperymentować. Nieco inaczej jest z obrazami, które maluję na zamówienie. Wtedy ktoś przesyła mi jakieś inspiracje, wskazując choćby orientacyjnie co chciałby mieć na tym płótnie.
4. Czy masz wzór do naśladowania lub artystę, którego szczególnie podziwiasz?
Trudno tu mówić o wzorze do naśladowania. Maluję amatorsko, głównie po to by się wyżyć artystycznie, ale dbam przy tym o to, aby było to użytkowe. Podoba mi się sposób, w jaki grafiki potrafią ozdobić, odświeżyć wnętrze i przede wszystkim wzbudzają w ludziach określone odczucia i skojarzenia. Niesamowite jest to, że patrząc na obraz każdy widzi co innego. Ja patrząc na obraz widzę na przykład rafę koralową, a ktoś inny dostrzega tam park jesienią. Patrzę na sztukę jak na coś, co służy mi i innym.
5. Porozmawiajmy o głównych motywach Twojej sztuki. Co przedstawiają Twoje obrazy?
Najczęściej przelewam „siebie” na płótno, więc są to abstrakcje. Łagodne kształty i kolory, które dobrze się ze sobą komponują i wyglądają estetycznie. Lubię jak to, co namaluję jest „miłe dla oka”.
6. Malarstwo musi być dobrą odskocznią od rzeczywistości. Czy pomaga to w codziennej pracy?
Zdecydowanie jest. Jak wspomniałam wcześniej malowanie, czy w ogóle tworzenie, jest bardzo odprężające. Jesteś tylko ty i twoje myśli, które wtedy swobodnie przepływają. Z mojej perspektywy malowanie pomaga oczyścić głowę, zregenerować się, ale uczy również skupienia :). A to wszystko siłą rzeczy pomaga w codziennej pracy.
7. Jak myślisz, w jaki sposób prawo i sztuka mogą się ze sobą łączyć?
Moja „prawnicza” strona skierowała moje myśli od razu na prawo autorskie 🙂 Ale będąc zupełnie poważnym, nie powiedziałabym, że to w ogóle powinno się jakoś łączyć. Są to dwie zupełnie różne dziedziny i może właśnie o to chodzi, żeby zachować równowagę? Powoli odchodzimy od wizerunku prawnika z aktówką w dłoni i z nosem w kodeksach. Uważam, że to dobra zmiana, ponieważ każdy potrzebuje odskoczni, żeby zyskać lepszą perspektywę. Trzymając się tylko kurczowo tylko jednego nie moglibyśmy się rozwijać jako ludzie.
8. Na koniec, nad czym teraz pracujesz? Czy chciałbyś powiedzieć naszym czytelnikom jaki to będzie obraz?
Mam w głowie pomysł na trójwymiarowy, okrągły obraz, który będę mogła podświetlić od tyłu jakimś ciepłym światłem, co stworzy przyjemny klimat w pomieszczeniu – idealny na nadchodzące jesienne wieczory. Przydałaby się jeszcze tylko jakaś pracownia 😊.
Fotorelacja jest dostępna tutaj.