HR Sygnał: Dyrektywa o ochronie sygnalistów

Czytaj więcej

Jak pomóc Ukrainie?
 

Czytaj więcej

#robimycolubimy: Aleksandra Nowacka – cukiernik w dobrej formie

03.02.2023

Dużo pracujemy, często pod presją czasu, wiele od siebie wymagamy, żeby dostarczać naszym Klientom usługi na najwyższym poziomie, ale nie od dzisiaj wiadomo, że nie samą pracą człowiek żyje….

Nasz zespół to niesamowite osobowości, świetni merytorycznie, z bogatymi zainteresowaniami i ciekawymi pasjami. Prezentujemy ich sylwetki w cyklu #robimycolubimy, ponieważ robimy co lubimy w pracy i poza nią 🙂

Zapraszamy do zapoznania się z sylwetką Aleksandry Nowackiej – Asystenta prawnego.

Aleksandra specjalizuje się w szeroko rozumianym prawie cywilnym, w tym prawie zatrudnienia. W codziennej pracy pomaga prawnikom w obsłudze klientów, realizując projekty dotyczące indywidualnego oraz zbiorowego prawa pracy oraz szeroko pojętego prawa HR. Jej pasją jest cukiernictwo i sport.

1. Łatwiej odnaleźć Ci się po godzinach na siłowni czy w kuchni? Jak wyglądała Twoja historia sportowa i historia kuchenna? Czy oba te tematy rozpoczęły się równolegle? 

Obecnie bardziej na siłowni, bo to jedno z moich ulubionych miejsc w planie dnia. Na siłowni mogę odpocząć, przez 1,5h nie myśleć o wszystkich rzeczach i problemach dnia codziennego. Liczę się ja, praca mięśni i skupienie na tym co robię. Wtedy najbardziej się relaksuje. Moja historia sportowa i kuchenna rozpoczęły się tak naprawdę równolegle. Jako dziecko grałam dużo w tenisa stołowego tzw. ping ponga. Do dzisiaj mamy w domu stół do tenisa, a moje rakiety przechowywane są w specjalnym pokrowcu w szafce. Bardzo lubiłam pływać, a więc karta pływacka była jedynie formalnością. Pamiętam także, że bardzo lubiłam pomagać mamie w kuchni oraz przypatrywać się jak babcia piecze ciasta. Kiedy w gimnazjum (czyli już ponad 10 lat temu!) zaczął się trend na bycie „fit”,  jak większość koleżanek zaczęłam ćwiczyć z najsłynniejszą polską trenerką, a później bardzo szybko przeniosłam się na siłownie i bieżnie na lokalnym stadionie. Biegałam codziennie. Bardzo kochałam bieganie, niestety w okresie pandemii zaniedbałam tę formę aktywności, mam nadzieję, że jeszcze do niej wrócę. Wraz z przeprowadzką do Krakowa, zaczęłam częściej bywać w górach, a przecieranie nowych szlaków sprawia mi ogromną przyjemność. Wracając do kulinariów, wraz z trendem na bycie „fit” wzrosła świadomość o zdrowym odżywianiu. To był moment, w którym coraz częściej zaczęłam przygotowywać zdrowsze wersje typowej polskiej kuchni, a także eksperymentować z „odchudzeniem” popularnych słodyczy.

2. Jak sport zmienił Twoje życie?

Przede wszystkim ukształtował mój charakter. Uparte dążenie do celu, niepoddawanie się oraz dyscyplina – to są cechy, które kształtuje regularne uprawianie sportu. Nie mam na myśli wyłącznie profesjonalnego sportu, bo zawsze byłam raczej „amatorem” i samoukiem. Wydaje mi się, że najwspanialsze jest to uczucie, gdy dzień bez treningu to dzień stracony i aż chce się wyrwać, żeby trochę się poruszać. To również wpływa na samopoczucie. Człowiek dotleniony i zrelasksowany to człowiek gotowy na nowe wyzwania, które czekają w pracy i nie tylko!

3. Skąd zamiłowanie do drużyny Inter Mediolan?

Tak naprawdę z przypadku. Jako dziecko bardzo lubiłam oglądać z tatą mecze piłki nożnej w telewizji. Pochodzę z okolic Poznania, a więc od zawsze z tatą kibicowaliśmy Lechowi Poznań. Później zaczęłam interesować się ligą niemiecką. Moim ulubionym zespołem był Bayern Monachium (długo przed przyjściem Roberta Lewandowskiego). Później liga niemiecka trochę mnie zaczęła nudzić i szukałam innych. Nigdy nie przepadałam za hiszpańską, angielska była dla mnie emocjonująca, ale „swoje miejsce” odnalazłam w lidze włoskiej. Relacja z tą ligą jest oddaniem tego, jaki jest włoski charakter – pełen temperamentu i pasji.

4. Jaki rodzaj deseru jest Twoim ulubionym?

Ciężko wybrać jeden, ale gdybym mogła to chyba wybrałabym ciasta, a szczególnie szarlotkę no i … drożdżówki. Pochodzę z okolic Poznania, gdzie w naszych rejonach są one bardzo popularne i można dostać dosłownie z każdą możliwą kombinacją smakową – z serem, z owocami, z czekoladą, z makiem, z kruszonką, czego dusza zapragnie. Sama często robię drożdżówki ze świeżymi owocami lub serem na słodko.

5.Podobno w pieczeniu chodzi o cały proces, cierpliwość i czas, który spędzany jest w kuchni. Zgadasz się z tym?

Tak, bardzo się z tym zgadzam. Oczywiście są dni, kiedy ma się ochotę tylko wrzucić coś do piekarnika czy garnka i niech „samo się robi”. Dla mnie przygotowywanie posiłków to swego rodzaju rytuał, który polega na próbowaniu, smakowaniu i szukaniu jak najlepszej wersji tego, co chce się osiągnąć.

6. Czy możesz zdradzić cukierniczy sekret, o którym wie mało osób, a zawsze go stosujesz podczas tworzenia cukierniczego dzieła?

W sumie mam takie dwa sekrety. Pierwszy, to coś o czym się zapomina, czyli precyzja. Okazuje się, że nie tylko przydatna jest w pracy. Nasze babcie i mamy potrafią tworzyć cuda „na oko”, jednak przy pieczeniu bezy czy innych słodyczy trzeba idealnie odmierzać składniki, aby konsystencja i struktura wypieku była zadowalająca. Zatem, waga kuchenna to przyjaciel każdego cukiernika. Drugi to temperatura. Czy to praca z drożdżami, czy przygotowanie ganache z czekolady jednym z istotnych czynników jest odpowiednia temperatura. Dzięki niej wszystko może się albo udać albo niestety – zepsuć.

7. Słuchasz kogoś i korzystasz z czyjegoś doświadczenia czy raczej eksperymentujesz w kuchni samodzielnie?

To zależy. Lubię działać zgodnie z przepisami i krok po kroku przechodzić przez dany przepis, ale czasami trzeba poeksperymentować, żeby stworzyć coś nowego unikatowego. Sprawdza się to szczególnie, gdy danych składników brakuje w szafce.

8. Jaki jest Twój sposób by pozostać w formie, gdy dookoła znajduje się tyle słodkości?

Moim zdaniem należy pamiętać, że wszystko jest dla ludzi i trzeba zachować zdrowy umiar w każdej dziedzinie życia. Sport jest super, ale też można nabawić się kontuzji. Jedzenie jest ważne, ale trzeba zachować proporcje. Nie ukrywajmy, cukier jest niezdrowy, ale żyjemy w dość gorzkich czasach, że odrobina słodyczy nikomu nie zaszkodzi. Osobiście wyznaję zasadę intuicyjnego odżywiania, a więc i na deser znajdzie się miejsce! 😊

 

Fotorelacja jest dostępna tutaj.