Dopłaty do wynagrodzeń dla tych, co płacą składki i podatki
21.03.2020
Koronawirus pozwala ominąć kodeks pracy
Ponadto obecna wersja specustawy dopuszcza jednak obejście przepisów kodeksu pracy. Przy ustalaniu warunków i trybu wykonywania pracy w okresie przestoju ekonomicznego lub obniżonego wymiaru czasu pracy nie stosuje się art. 42 par. 1-3 k.p., czyli w praktyce przepisów o wypowiedzeniu zmieniającym. To oznacza, że zmiana warunków pracy i płacy nie musi być zaproponowana na piśmie, a w razie nie przyjęcia ich przez pracownika, umowa nie ulega rozwiązania. Co ważniejsze, specustawa daje związkom zawodowym tylko 2 dni na negocjacje nowych warunków i trybu wykonywania pracy w okresie przestoju. Jeżeli nie jest możliwe uzgodnienie ich ze wszystkimi zakładowymi organizacjami, pracodawca bierze pod uwagę tylko te, które zrzeszają co najmniej 5 proc. zatrudnionych. Jeżeli jednak nowe warunki nie zostaną uzgodnione w ciągu 2 dni, pracodawca ustala je samodzielnie. W ten sposób doprecyzowano art. 81 kodeksu pracy, o co postulowali przedsiębiorcy.
– To bardzo dobre rozwiązanie, wręcz novum w polskim ustawodawstwie, bo takiego mechanizmu jeszcze nie było – ocenia Sławomir Paruch, radca prawny, partner w PCS Paruch Chruściel Schiffter. – Dostrzeżono w końcu, że ze związkowcami bardzo trudno się dogadać, nawet w tak krytycznej i trudnej sytuacji, jak obecna. Tyle, że mec. Paruch dostrzega inne niebezpieczeństwo. Zgodnie z obecną wersją projektu za pracownika uznana jest osoba fizyczna zatrudniona na podstawie umowy o pracę nakładczą lub umowy zlecenia albo innej umowy o świadczenie usług zgodnej z kodeksem cywilnym, jeżeli z tego tytułu podlega obowiązkowi ubezpieczeń: emerytalnemu i rentowemu, z wyjątkiem pomocy domowej zatrudnionej przez osobę fizyczną. – To zły krok, że pracownika zrównuje się ze zleceniobiorcą. Jeśli ktoś teraz korzysta z umów zlecenia, nie powinien czerpać takich samych korzyści z pakietu antykryzysowego jak pracodawcy zatrudniający na kosztowniejszych umowach o pracę. Jeśli jednak tak się stanie nie będzie można się potem dziwić, że takie umowy będą nadużywane – uważa mec. Paruch.
Artykuł dostępny tutaj.